Ostatnimi czasy nie mam wielkiego
przerobu książek, można by wręcz powiedzieć, że poziom mego
czytelnictwa spadł w okolice średniej krajowej. Jako część planu
odnowy, zabrałem się za lekturę kilku lżejszych pozycji, czegoś
co pozwoli poprawić statystyki w krótszym okresie czasu niż
klasyczne "cegły".
"Zimowy monarcha przyjemnie wpisał
się w tą tendencje, jedna z wielu opowieści arturiańskich, bez
ambicji na wielkie pisanie ale i bez zacięcia grafomańskiego.
Mityczny Artur jest tu jednym z wodzów brytów, złapanych w sidła
świata po upadku Rzymu: między pogańskimi wierzeniami przodków a
maszerującym naprzód chrześcijaństwem, i wreszcie, między
wewnętrznymi utarczkami brytyjskich królestwa a żądnymi ziemi i
łupów Saksonami.
Lekka i przyjemna lektura, nie powala
na kolana i nie odrzuca zarazem. Jeśli tak jak ja nie możesz
ostatnio znaleźć dość czasu i skupienia na lekturę z wyższej
półki, sięgnij po powieść Cornwella, da
Ci odrobinę wytchnienia.