Nie jestem, nie byłem, acz kiedyś może będę, fanem romansów książkowych, nie mniej są romanse, które uzyskały na tyle solidną pozycję, że trafiły na
listę lektur oczekujących. „Wichrowe wzgórza” to dobrze napisane, zajmujące
przeżycie. Szekspirowskie połączenie miłości i nienawiści pozwala uniknąć
mdłego charakteru, a sceneria wiktoriańskiej Anglii dodaje uroku, który,
szczególnie dla mnie, ma wielką moc przyciągającą.
„Wichrowe wzgórza” nie uczyniły ze mnie wielbiciela romansów, ale
utwierdziły moje przekonanie o jakości XIX wiecznej powieści.