Trzymając
się tradycji nie sięgania do trudno dostępnych trunków (bez obaw,
ta tradycja, prędzej lub później zostanie złamana), spojrzymy
dzisiaj w szyjkę butelki powszechnie dostępnego produktu browaru
Sulimar z Piotrkowa Trybunalksiego czyli Corneliusa. Technicznie
rzecz ujmując jest to trunek pszeniczny, co w tym konkretnym
przypadku oznacza mieszaninę słodu jęczmiennego i pszenicznego
właśnie. Z uważnej lektury etykiety dowiemy się jeszcze, że nikt
nie pofatygował się przefiltrować ani zakonserwować smaczniutkimi
chemikaliami tegoż browarka, zadano mu natomiast niecną procedurę
pasteryzacji.
Cornelius
wykazuje, rzecz jasna, typową mętność piw niefiltrowanych, która
w połączeniu z żółcią pszenicznego słodu nadaje całości
miodowy wygląd, dobrze prezentujący się przy przelaniu do kufla.
Ciemne szkło flaszki, oczywiście, nie pozwoli cieszyć się w pełni
z tego efektu. Kiedy przyjrzymy się trunkowi dokładniej
dostrzeżemy, że nieustannie pracuje mnogością drobnych bąbelków,
szumiąc przy tym lekko a przyjemnie. Pianka, przy nieco
niedelikatnym przelewaniu, wytwarza się chętnie i solidnie, tak że
mamy w czym wąs umoczyć. Napatrzyliśmy się już do syta, możemy
poświęcić chwilę i zaciągnąć się głęboko typowym zapachem
pszenicznej słodyczy.
Smakiem
nie będziemy specjalnie zaskoczeni, o ile mieliśmy już wcześniej
kontakt z piwami pszenicznymi. Dominującą nutą jest słodycz, tak
typowa dla tego gatunku. Na samym początku łyka zaznamy odrobinki
kwaskowatości, łamiącej główne doznanie i zapobiegającej
nieprzyjemnemu uczuciu ulepkowatości. Dopełnia bukietu gorycz,
która ma tendencje do pojawiania się kiedy płyn już ucieka z ust
w głąb przełyku - wtedy ujawnia się i przez krótką chwilę
czujemy chmielowość, nie obcą przecież piwom pszenicznym.
Reasumując,
w naszej pogoni za jakością, niską ceną i dostępnością
Cornelius Pszeniczny jest możliwym wyjściem, w przypadku gdy akurat
doskwiera nam brak słodkości. Jeżeli czujemy potrzebę spożycia
czegoś smakowo lżejszego, a nie mamy akurat możliwości by
zanurzyć się w świat piw hiper nietypowych, możemy śmiało udać
się do najbliższego rozsądnego sklepu po ten oto wybór.
Oczywiście, kiedy ochota na piwo pszeniczne nas najdzie, należy
najpierw zastanowić się, czy aby na pewno nie jesteśmy chorzy i
nie powinniśmy skierować swych kroków raczej do przychodni
lekarskiej niż do monopolowego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz