czwartek, 25 lipca 2013

Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi


Kilka tygodni temu na rynku pojawiła się długo wyczekiwana, nowa płyta zespołu „Kult”. Jak zawsze w takich przypadkach fani mieli wielkie nadzieje, tym większe, iż od kilu już lat grupa zdawała się nie dorastać do swego wyśmienitego dziedzictwa. Spekulowano, iż Staszewski zestarzał się i zastał w swoich drogach, że jego życie stało się tak wygodnym i przyjemnym, że pozbawiło go materiału do pisania nowych ciętych tekstów. Podobnie można było by powiedzieć o stronie muzycznej, coś zacięło się w kiedyś świetnie działającej maszynie. Tym razem miało być inaczej, niemoc miała zostać przełamana. Czy tak się rzeczywiście stało? Wypada posłuchać i znaleźć odpowiedź na to pytanie.
 
Już początek płyty zapowiada jej dwoistość: wstępniak instrumentalny nastraja lirycznie, po to tylko by natychmiast przejść do mocnego, agresywnego muzycznie i tekstowo „Układu zamkniętego” - utworu, który powinien być już dobrze znany publiczności, jako że promował albumu i, nieco wcześniej, film o tym samym tytule. Ten podział na spokojne relaksujące dźwięki i na mocne granie w rockowym stylu definiuje zawartość. Z grubsza można by powiedzieć, że kilka początkowych piosenek zaliczymy do drugiej kategorii, podczas gdy końcówka płyty trafi do kategorii pierwszej. Kulminacja rockowości następuje w wyśmienitym, szczególnie tekstowo, „Prosto”:
„Idę prosto, nie biorę jeńców żadnych
Idę prosto, do póki sam nie padnę
Idę prosto, to jest powód do troski
Idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski”.

Na tym etapie da się dostrzec kolejną dwoistość: mieszają się ze sobą pieśni o wydźwięku krytycznym w stosunku do rzeczywistości nas otaczającej („Układ zamknięty”, „Prosto” etc.) z pozytywnymi w swym wydźwięku opisami spokoju i szczęścia w mikrokosmosie rodziny(„Dobrze być dziadkiem” etc.). To pomieszanie obejmuje całość albumu i nadaje mu szczególny, nietypowy dla Kultu ton.

Im dalej tym mniej mamy rockowości, więcej relaksujących, wyważonych muzycznie kawałków. Wydaje się, że zespół chciał za jednym zamachem zaspokoić potrzebę mocnego uderzenia, takiego które sprawdzi się na koncercie i delikatnej pieśni, która nada się na relaksujący wieczór przy piwku. Można kwestionować zasadność samego pomysłu, ale warto zauważyć, że cel został osiągnięty. Warto także wspomnieć, że druga część płyty zawiera kilka godnych uwagi perełek. Pierwszą która wpada w ucho, jest „Bomba na parlament”: ironiczne spojrzenie na machlojki służb próbujących się za wszelką cenę utrzymać swą pozycję, poprzez fabrykowanie zagrożeń. Dalej wesołe „Nie chce grać w reprezentacji”, dopełniające tradycji zamieszczania choć jednego utworu o piłce nożnej. Wielki urok w moich uszach uzyskała, nieco zaskakująco, „Modlitwa moja”. Można jej słuchać bez końca, spokojny, hipnotyczny refren porywa. Pod sam koniec trafiamy na utwór, który dał tytuł temu wpisowi: „Największa armia świata”, nietypowe podejście do tematu alkoholika funkcjonującego sprawnie w społeczeństwie, kogoś w kim wielu z nas mogło by dostrzec siebie, jeśli tylko zechciało by spojrzeć uczciwie w lustro:
„Jestem alkoholikiem, niemal doskonałym
Zaświadczę o tym fakcie swoim życiem prawie całym (…)
Jestem jaki jestem i tego się nie zmieni
Szeregowy żołnierz największej armii Ziemi, hej!”

Ogień jeszcze tli się w Kulcie, ci którzy wieścili upadek pośpieszyli się odrobinkę. Przyznam, że po kilku średnio udanych płytach miałem swoje wątpliwości, ale „Prosto” przywróciła mi nadzieję. Nie można wprawdzie powiedzieć, że jest tak pełna świetnych piosenek, jak twórczość „wieków średnich” (na ten przykład „Ostateczny krach...”), ale ma kilka mocnych elementów. Zaczynam przypuszczać, że wymagamy zbyt wiele, zespół wyewoluował przede wszystkim pod względem muzycznym i nie ma powrotu do brudnego, rockowego grania dawnych lat. Przynajmniej nie całkowicie. To co jest najjaśniejszym elementem nowej płyty to konstatacja, że Kazik wciąż ma w sobie kilka tekstów ciętych jak brzytwa, i to jest nadzieja na świetlaną przyszłość...

PS.: Wideoklipy Kultu znajdziecie na kanale YouTube SPRecords oraz na stronie zespołu, gdzie nie zabraknie też zapisów jednego czy dwóch koncertów:
Odwiedzajcie, oglądajcie i tak dalej... 
Drugi utwór promujący płytę, „Dobrze być dziadkiem”:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz